piątek, 13 stycznia 2012

Kolczyki majowe




Pozostając w rejonie fioletowych koralików, których swego czasu kupiłam większą ilość (bo są naprawdę ładne), wrzucam dziś kolczyki. Typowe dla mnie, znaczy się odwrócone. Najbardziej lubię w nich nazwę (tak, znowu będzie o nazwie ;) ).

Zdarzyło mi się kilkakrotnie być na kiermaszu rękodzieła. Kiermasze rękodzieła zimą oraz jesienią w Łodzi mają to do siebie, że jest na nich mnóstwo lasek które dziergają, szyją, plączą druty, palą drewno, malują, gotują i Bóg jeden wie co jeszcze oraz strasznie mało ludzi, którzy chcieliby te wydziergane, uszyte, zaplątane, wypalone, namalowane albo ugotowane rzeczy kupić. W sumie nic dziwnego, mnie też nie chce się wychodzić z domu w taką pogodę jak na przykład wczoraj (dla tych, co nie są z Łodzi - wczoraj przez cały dzień lało, a wieczorem była burza), a już zwłaszcza wychodzić żeby pojechać nie wiadomo gdzie.

Tak czy inaczej ponieważ na takich kiermaszach jest mnóstwo zdolnych ludzi szybko doszłam do wniosku, że sensownie by było zrobić coś, żeby moje błyskotki jakoś się wyróżniały, a ponieważ większość i tak kojarzyła mi się z jakimiś piosenkami albo wierszykami albo zdaniami, postanowiłam, że podołączam do nich cytaty.

Z częścią było łatwo. Z częścią nie i musiałam się trochę naszukać, żeby do każdego znaleźć coś względnie sensownego i te kolczyki (oraz naszyjnik, który do nich jest i który też kiedyś tu wrzucę) należały do tej drugiej grupy. Generalnie kojarzyły mi się z wiosną, bzami i takimi innymi, ale jeden zestaw bzowy już mam, więc to on dostał najbardziej nasuwający się cytat (z "Bzowej babuleńki" Andersena). Szczęśliwie mamy dwudziesty pierwszy wiek, internet i świat rządzony przez google, toteż szybko wpadłam na kawałek Pawlikowskiej - Jasnorzewskiej (zawsze miałam do niej słabość) i wybrałam z niego stosowne dwie linijki, które brzmiały następująco:

"Ślepa jestem. Oślepiona majem.
 Nic nie wiem, prócz, że pachną bzy"

(dalej jest, jeśli kto ciekawy
"I ustami tylko poznaję,
żeś to nie ty...", koniec, a wiersz nosi tytuł "Ślepa". Moja słabość do tej kobiety bierze się chyba z jej lakoniczności. I z prostoty środków oraz języka. Przeciwieństwa, jak wiadomo, się przyciągają).

I tak oto dzięki Jasnorzewskiej kolczyki zyskały nazwę i nabrały w oczach mych wyrazu. Wcześniej za nimi nie przepadałam, bo zdawały mi się dość mdłe.






4 komentarze:

  1. Fajne, tylko moim zdaniem ze względu na różny "ciężar" (wielkość) elementów lepiej wygląda ten po prawej.

    OdpowiedzUsuń
  2. Albo dlatego, że jest nieostry, więc mniej go widać ;) Ale cieszę się, że fajne :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Ładniuchne, a te aplikacje z gałązkami niesamowite. Pawlikowska...ach....prostota ale taka nie do końca, niedopowiedzenia to chyba, że potrafi ująć...dać pewna lukę do namysłu, dwuznaczność mmm rozmarzyłam się.

    OdpowiedzUsuń
  4. Cała sztuka polega na tym, żeby niedopowiedzieć odpowiedniej rzeczy w odpowiednim miejscu ;) Jasnorzewskiej wychodziło chyba za każdym razem :) Chyba zrobię do niej coś jeszcze, tym razem specjalnie.
    Aplikacje to akurat nie moa zasługa, ale też je strasznie lubię. W związku z czym oczywiście już ich nie mam, bo się skończyły ;)

    OdpowiedzUsuń